Nie otwiera się zapisany rysunek

[GrzegorzB]

Witam.

Jakiś czas temu skopiowałem z internetu artykuł wraz ze schematem i go zapisałem. Po zapisaniu sprawdziłem zresztą jak zawsze to robię czy się dobrze zapisało i czy się da otworzyć rysunek. Wszystko było w porządku, dokument otwierał się normalnie wraz z rysunkiem - schematem.

Dzisiaj chciałem sprawdzić czy się dokument wraz ze schematem otworzy ale oczywiście nie otworzył się owy rysunek-schemat. Jedynie co się pokazało to to co w załączniku.

Czy to jest normalny objaw ,że po długim czasie nie da się otworzyć dokumentu wraz z rysunkiem? Da się otworzyć ten schemat czy już nie ma takiej możliwości?

[Jan_J]

“Kopiowanie” jako czynność manualna w oknach środowiska graficznego (np. Ctrl+C>Ctrl+V) nie jest czynnością jednorodną w tym sensie, że różne komponenty kopiowanego obiektu może traktować w różny sposób.
W przypadku dokumentów z witryn internetowych kopiowane są -- albo nie są -- co najmniej: treść znakowa, dane uzupełniające (np. grafika), style. Część może zostać rzeczywiście skopiowana, a do części wstawiane są linki.
I tak się stało. Obrazek oglądany dla kontroli był przy każdym oglądaniu na nowo pobierany z serwera. Po pewnym czasie zniknął z serwera, w czym nie ma nic dziwnego, a my zostaliśmy z bezużytecznym linkiem. Writer nie jest tu nic winien.

Remedium/wędka
albo (słabo) osadzać obrazki zamiast kopiowania linków
albo (lepiej) zapisywać pobrane witryny WWW zamiast dokumentów wklejonych do edytora. Praktycznie każda użytkowa przeglądarka WWW ma funkcję “zapisz kompletną stronę WWW”.

Remedium/ryba
zajrzyj na serwis z którego pochodzi skopiowana treść. Być może autor nie usunął obrazu, tylko przeorganizował artykuł i obraz ma inną nazwę albo ścieżkę dostępu.
Albo usunął, i wtedy już nic nie zrobisz.

[Jermor]

Można też, po kliknięciu obrazka prawym przyciskiem myszy wybrać opcję typu "Zapisz obrazek jako..." co pozwoli zapisać sam obraz we własnym folderze (o ile autor strony nie blokuje takiej możliwości).
W końcu można zrobić zrzut tego fragmentu ekranu. Niektóre przeglądarki mają już takie narzędzia wbudowane, np. Opera, Firefox lub można je dodać jako wtyczkę. Nigdy nie miałem Visty, ale w Windows 10 takie narzędzie jest dostępne na poziomie systemu operacyjnego. Istnieje też sporo bezpłatnych programów do przechwytywania obrazu z monitora.

[Jan_J]

[...] programów do przechwytywania obrazu z monitora.

Ale przechwycą i zapiszą obraz w postaci rastrowej, o rozmiarach aktualnie wyświetlanych na ekranie.
Ja tam nie wiem, jaki był oryginał, ale ponieważ pytanie dotyczy schematu ideowego, to cieszyłbym się gdyby był on opublikowany jako SVG (nie mam złudzeń, raczej tak nie było choć powinno było być), a na miejscu autora starałbym się go w takim formacie opublikować. Zapisanie zrzutu ekranu pogorszy wtedy jakość. Podobnie będzie także w bardziej realistycznym przypadku rastra o dużej rozdzielczości, wyświetlanego w zmniejszeniu.

[GrzegorzB]

Skoro jest tak jak piszecie to dlaczego takich problemów nie ma w programie Word?

[Jan_J]

Prawdopodobnie Ctrl+V wstawia w nim kopię grafiki, a nie odsyłacz.

Sprawdziłem jak to jest we Writerze który mam pod ręką (Libre 6.2.8 32-bit linux/rpm pracujący pod Linux CentOS/GNOME): kopiowanie fragmentu strony WWW z Firefoxa wkleja kopie obrazów. Ale w innym środowisku graficznym, we współpracy z inną przeglądarką skutek może być inny.

Same obrazy „na stronie” też mogą być zamieszczone róznymi sposobami, np. przez znacznik <img>, przez znacznik <object>, przez opis tła w stylu, przez skrypt JS, itp.
Czytelnikowi jest wszystko jedno, ale różne metody mogą być w rózny sposób obsłużone przez oprogramowanie zarządzające operacją <Ctrl+C>+<Ctrl+V>.

[Jermor]

O tym, że różnie wygląda kopiowanie z Internetu może świadczyć ten wątek:
https://forum.openoffice.org/pl/forum/v ... f=8&t=5024

[tomeh]

Dlatego lepiej ręcznie pobrać obraz i samemu wstawić w dokument z dysku twardego. Łacza internetowe i obrazki mogą przestać normalnie działać bo nie są tak jakby włączone w dokument bezpośrednio. Pamiętam kolegę co pisął pracę dyplomową i miał grafiki z internetu - potem były puste pola w druku.