Jan_J pisze:
W ogóle powiadamianie użytkownika o aktualizacjach oprogramowania jest dyskusyjną decyzją. Tylko na jakim poziomie dialogować z opiekunem komputera osobistego? chyba mimo wszystko z użytkownikiem, jako że w roli admina występuje sporadycznie. Zaś aktualizacja w tle, bez zgody, też musi budzić sprzeciw.
W takim razie możliwość wyłączenia powiadomień przez użytkownika jest na miejscu. Zresztą wyobraź sobie, że musi to zrobić admin -- powiedzmy Ty -- a jak nie zrobisz, to żona/syn/córka/brat/matka czy kto tam jeszcze musi je znosić, kiedy chce coś pilnie napisać. Bez sensu.
Taaa... Tylko jak masz tak jak ja miałem jeszcze do niedawna, 500 userów na 40 komputerach, to daje 20000 wyłączeń.
Jan_J pisze:
W instalacjach linuksowych za sprawdzanie aktualności wersji odpowiada odrębny pakiet (rpm albo deb) w ramach instalacji. Przyznam, że usuwam go zawsze przed zainstalowaniem; system ma pracować dla mnie tak jak ja chcę, zamiast bombardować setkami powiadomień.
Ano niestety...
Jan_J pisze:
FF ma kompletną konfigurację pod adresem about:config. Za aktualizację odpowiadają klucze: app.update.auto i app.update.enabled. Zmieniasz na false i masz święty spokój;
Znów na poziomie usera
Aczkolwiek w FF coś poprawili i już sam się nie próbuje aktualizować, jak nie jest odpalany z admina.
Minio pisze:Tyle lat używasz otwartoźródłowego oprogramowania tworzonego przez społeczność i nadal nie wiesz, że to nie są produkty dla zwykłych użytkowników?
Najwyższa pora, żeby było. Ja tak do końca ZU nie jestem, a też nie wiedziałem o tej zasadzie, bo skąd? Używam po prostu LO i już. Na stronie głównej gdzie jest pobieranie nie jest nic napisane. Angielskiego nie znam, w listach developerskich nie uczestniczę, skąd miałem wiedzieć?
Minio pisze:
Tylko dopóki ktoś nie podrzuci sensownej propozycji jak to zmienić, będzie jak jest.
Ale przecież sensowne propozycje są od lat stosowane w wielu projektach, czyli linie rozwojowe i linie stabilne. Jeżeli coś jest rozwojowe, to nie wydaje się tego jako Fajna Superwersja 4.0. No dobra, wydaje się, np. śp. KDE tak wydało sobie 4.0 jako zupełnie nieużywalne coś.
Minio pisze:
heillos pisze:Generalnie to mi się nie podoba takie podejście. Lepsze co prawda niż Firefoksa, który kuźwa sam się aktualizuje i przez pewien czas to w ogóle psuł się po takiej aktualizacji jak konto było bez praw admina, ale i tak jest to niestety upierdliwe.
Jestem więcej niż przekonany, iż większość użytkowników woli używać najnowszych wersji oprogramowania (przynajmniej póki aktualizacja jest darmowa).
Taaa... Też tak miałem z Firefoksem do wersji 20, jak się okazało, że się robi sajgon ze stronami, a nawet interfejs nie działa właściwie. I musiałem downgradować do 19 i blokować możliwości aktualizacji.
Albo to, że przez automatyczne aktualizacje Firefoksa masie ludzi nagle np. przestał działać dostęp do banku (ING), bo wtyczka z banku była niezgodna z nowszą wersją, bo Mozilli odbiło i uznała, że Normalne Numerowanie Wersji zostanie zepsute, żeby zrobić na złość twórcom zewnętrznych rozszerzeń. Efekt -- część moich klientów nie wzywała mnie do obniżania wersji i wyłączania aktualizacji, tylko sami przeszli na IE.
heillos pisze:Opiera się to na zazwyczaj poprawnym założeniu, że nowsza wersja nie jest gorsza niż wcześniejsza.
Raczej zazwyczaj niepoprawnym...
heillos pisze:
Jeżeli Tobie przeszkadza powiadomienie o dostępności nowszej wersji i chcesz mieć pełną kontrolę nad tym, co i gdzie jest zainstalowane, to odznacz sobie jedno pole wyboru w opcjach programu. Jesteś w mniejszości i musisz ponosić koszty tego, że nie odpowiadają Tobie ustawienia domyślne. Ta sama zasada obowiązuje wszędzie indziej na świecie.
Tylko patrz, że to głupie. 500 moich userów i tak sobie nie zaktualizują LO, bo po prostu nie mają odpowiednich praw. A są nękani notorycznie dymkami. I nawet jeśli faktycznie oni wolą nowsze, to se mogą woleć do woli...
W ogóle to produkty OpenSource paradoksalnie są niedostosowane do niby logicznej pracy user-nieadmin. Przez wiele lat Firefox nie chciał w ogóle działać w domenie Windows 2k. Potem naprawili, to się znów psuł próbując się samodzielnie zaktualizować. Poprawili. W końcu jest chyba dobrze. To teraz OO/LO się bawi w nękanie userów dymkami o nowej wersji. Mniej to szkodliwe niż poprzednie błędy firefoksa, ale Twoje czy Mateusza nastawienie wskazuje, że w ogóle się nie myśli o tym, że ktokolwiek może chcieć używać programów w sieci, na wielu stanowiskach, z wieloma userami, bez bycia adminem, bez samowolki, z chęcią zachowania jednolitości itp.
Mi już to wisi, bo odebrałem 2 tygodnie temu wypowiedzenie i teraz już też będę głównie Pojedynczym Userem z Prawami Admina, a poza tym, redukuję swoje komputerowe powiązania do minimum. I może faktycznie to jest droga komputeryzacji... Jak widzę co się stało z KDE, co się stało z GNOME [1], co się dzieje z Ubuntu i innymi programami, to faktycznie możliwości wszystkiego będą leciały w dół i już.
[1] Szczególnie ,,rozbawiła'' mnie ostatnio sprawa usunięcia trybu dwupanelowego w Nautilusie. Argumentacja: ,,No bo coś tam źle działało z tabletami, a w ogóle to po wuj komuś dwa panele, jak se można odpalać dwa nautilusy (nazwane zresztą teraz Files/Plikami, dla utrudnienia guglania), ustawiać je obok siebie i mieć tak emulację dwóch paneli''. No i pewnie chłopaki nawet mają rację, ZU ma w dupie jakąkolwiek wygodę, bo i tak nie umie z niej skorzystać.