Przyszłość LibreOffice i OpenOffice [przewidywania]

Ogólne pogawędki i dywagacje
Jactra
Posty: 257
Rejestracja: ndz maja 15, 2011 8:51 am

Przyszłość LibreOffice i OpenOffice [przewidywania]

Post autor: Jactra »

Dyskusja wydzielona z wątku Terminologia dot. interpolacji ~ Quest

***
quest-88 pisze:Apeluję o odnotowywanie wszystkich uproszeń i zmian w naszył słowniczku. :-)
https://wiki.documentfoundation.org/PL/S%C5%82owniczek

Może nam się to bardzo przydać w momencie upadku LO i dominacji AOO.
A przewidujesz upadek LO ?

A tak na serio.
Przeczytałem Twoje wpisy na http://www.osworld.pl oraz na ooblog.pl.

Wiesz o wielu kwestiach pisałem na tym forum. Nawet ostatnio. Niestety, ale sam zauważyłeś już, że w każdej wersji LO jest tak, że coś co działało we wcześniejszych, w następnych przestaje działać. Po co takie "kwiatki" ? Czyszczenie kodu itd. - zwykłego użytkownika to nie interesuje. Nie jest programistą, informatykiem. Chce zainstalować i chce, żeby działało - przynajmniej to co działało do tej pory.

Obawiam się, że LO idzie w złym kierunku. Obawiam się też, że niestety nie osiągnie sukcesu w biznesie. Właśnie przez swoje błędy, regresje. Sam w swoim artykule dałeś przykład z tabelami w .docx (jak się domyśliłem ze zgłoszonego przeze mnie buga ?). :D
LibreOffice 5.0.2 /Vista Bussines
Awatar użytkownika
quest-88
Posty: 1105
Rejestracja: ndz maja 24, 2009 8:12 pm
Lokalizacja: Zabrze
Kontakt:

Re: Przyszłość LibreOffice i OpenOffice [przewidywania]

Post autor: quest-88 »

Jeśli już Ci tak zależy na mojej opinii, to w mojej ocenie jesteśmy w czarne dziurze. Mam na myśli rozwój obu pakietów przy obecnie panujących czynnikach.
Niestety, ale sam zauważyłeś już
Błąd! My - społeczność skupiona wokół projektu - nie jesteśmy jakimiś fanatykami, którzy będą bronić programu do ostatniej kropli krwi. Widzimy problemy, które dotykają użytkowników, ale ponieważ jesteśmy zainteresowani jego rozwojem, to nie wydajemy jednostronnych i krzywdzących ocen. A to, że widzieliśmy te problemy wcześniej (uważam, że w znakomitej większości przypadków widzimy je wcześniej niż Ty czy inni zwykli konsumenci) nie oznacza, że mamy histeryzować i publicznie wylewać gorzkie żale na deweloperów. Pisanie, że "JUŻ zauważyłem" (zauważyliśmy) to nierozumienie jak funkcjonujemy jako społeczność. To, że publicznie nie krytykowałem deweloperów za regresje, nie oznacza, że nie robiłem tego w ogóle.
w każdej wersji LO jest tak, że coś co działało we wcześniejszych, w następnych przestaje działać. Po co takie "kwiatki" ? Czyszczenie kodu itd. - zwykłego użytkownika to nie interesuje. Nie jest programistą, informatykiem. Chce zainstalować i chce, żeby działało - przynajmniej to co działało do tej pory.
Skoro czytałeś moje komentarze na łamach osworld, to dlaczego zadajesz takie pytania? Zacytuję się:
LO ma poważne błędy, ale nie zamierzam im tego zbytnio wypominać, bo po 10 latach konserwatywnego modelu rozwoju OO, użytkownicy dostali to czego żądali - szybsze cykle. [src]
Wiesz jaki jest cykl życia LO? Dopiero wersja x.x.4 jest zalecana do instalacji dla takiego konsumenta jak Ty. Dopiero 4 miesiące po wydaniu głównego wydania.

Obrazek

Jeśli wolisz model konserwatywny, możesz śmiało korzystać z OpenOffice 3.4.1 i czekać na aktualizację do 4.0.

Odnośnie zainteresowania "czyszczeniem kodu" i takimi tam. Optymalizacja pozwala zmniejszyć np. rozmiar pliku końcowego, zmniejszyć czas potrzebny do komunikacji między modułami. W ostateczności po prostu robi się porządek. LO to nie jest nieskomplikowany notatnik. To kobyła, którą niewielu programistów rozumie. Im prostszy będzie kod w środku, tym więcej uda się przyciągać nowych inżynierów. Może nie na stałe, ale np. deweloperów dodatków już tak. Każdy jest chętny do krytykowania i wielu ma pretensje, że coś nie działa wedle życzenia, ale już w ogóle nie pojmuję jak można torpedować próby zrobienia z tym porządku.
Obawiam się, że LO idzie w złym kierunku. Obawiam się też, że niestety nie osiągnie sukcesu w biznesie. Właśnie przez swoje błędy, regresje. Sam w swoim artykule dałeś przykład z tabelami w .docx (jak się domyśliłem ze zgłoszonego przeze mnie buga ?). :D
Trudno. Nie będę umierał za ten program. Póki działa i się rozwija, jest dobrze (chociaż zawsze może być lepiej). Jak projekt upadnie, zostanie AOO.

//edycja

AOO 4 jest przetłumaczony w 95% na j. polski.
https://translate.apache.org/pl/aoo40/
Standardowa diagnostyka rozwiązuje 90% problemów typu "wcześniej działało, ale już nie działa".
Przepis na LibreOffice
Uzyskałeś pomoc? Poinformuj innych o sprawdzonym rozwiązaniu i podziękuj. Dodaj [SOLVED] w tytule.
Awatar użytkownika
heillos
Posty: 164
Rejestracja: wt cze 02, 2009 8:19 am

Re: Przyszłość LibreOffice i OpenOffice [przewidywania]

Post autor: heillos »

quest-88 pisze: Wiesz jaki jest cykl życia LO? Dopiero wersja x.x.4 jest zalecana do instalacji dla takiego konsumenta jak Ty. Dopiero 4 miesiące po wydaniu głównego wydania.
I użytkownik ma to magicznie wiedzieć? Skąd? Ja o tym np. pierwsze słyszę. Pojawia się nowa wersja, program sam krzyczy, że trzeba aktualizować przy każdym uruchomieniu (co swoją drogą [wulgaryzm] niemiłosiernie, bo czasami nie chciałbym aktualizować a ta przeszkadzajka skutecznie to wymusza)...
Awatar użytkownika
quest-88
Posty: 1105
Rejestracja: ndz maja 24, 2009 8:12 pm
Lokalizacja: Zabrze
Kontakt:

Re: Przyszłość LibreOffice i OpenOffice [przewidywania]

Post autor: quest-88 »

Nie mam pojęcia, co ma wiedzieć użytkownik. Może ma po prostu się interesować i czytać?

Te przeszkadzacze wyłącza się w:

Narzędzia > Opcje > LibreOffice > Aktualizacja online > [x] Automatycznie sprawdzaj aktualizacje (do odptaszkowania)

To jest tylko komunikat o dostępności aktualizacji i nieprawdą jest, że cokolwiek jest wymuszane. Program w żadnym wypadku nie ściąga nowej wersji i sam nie uruchamia instalatora. To tylko przypomnienie, które na dodatek można samemu wyłączyć.

Dodatkowo - nie wiem ile to trwało, bo sam mam ciągle najświeższe wersje - linia 3.6 informowała o aktualizacjach w ramach tej samej gałęzi. Aktualizacja do linii 4.0 dopiero niedawno wyskoczyła.
Standardowa diagnostyka rozwiązuje 90% problemów typu "wcześniej działało, ale już nie działa".
Przepis na LibreOffice
Uzyskałeś pomoc? Poinformuj innych o sprawdzonym rozwiązaniu i podziękuj. Dodaj [SOLVED] w tytule.
Awatar użytkownika
heillos
Posty: 164
Rejestracja: wt cze 02, 2009 8:19 am

Re: Przyszłość LibreOffice i OpenOffice [przewidywania]

Post autor: heillos »

quest-88 pisze:Nie mam pojęcia, co ma wiedzieć użytkownik. Może ma po prostu się interesować i czytać?
No jasne, użytkownicy nie mają co robić, jak czytać, że wydana wersja główna, nie-beta nie jest fajna, bo gdzieś tak developerzy piszą. To produkt dla hakerów czy dla userów?
quest-88 pisze: Te przeszkadzacze wyłącza się w:
Narzędzia > Opcje > LibreOffice > Aktualizacja online > [x] Automatycznie sprawdzaj aktualizacje (do odptaszkowania)
Na poziomie użytkownika. Ekstra sprawa, nie?
quest-88 pisze: To jest tylko komunikat o dostępności aktualizacji i nieprawdą jest, że cokolwiek jest wymuszane. Program w żadnym wypadku nie ściąga nowej wersji i sam nie uruchamia instalatora. To tylko przypomnienie, które na dodatek można samemu wyłączyć.
Nachalny dymek, który wyskakuje przy każdym uruchomieniu i psychologicznie atakuje.

Generalnie to mi się nie podoba takie podejście. Lepsze co prawda niż Firefoksa, który kuźwa sam się aktualizuje i przez pewien czas to w ogóle psuł się po takiej aktualizacji jak konto było bez praw admina, ale i tak jest to niestety upierdliwe.
Jan_J
Posty: 4558
Rejestracja: pt maja 22, 2009 1:20 pm
Lokalizacja: Wrocław

Re: Przyszłość LibreOffice i OpenOffice [przewidywania]

Post autor: Jan_J »

heillos pisze:
quest-88 pisze: Te przeszkadzacze wyłącza się w:
Narzędzia > Opcje > LibreOffice > Aktualizacja online > [x] Automatycznie sprawdzaj aktualizacje (do odptaszkowania)
Na poziomie użytkownika. Ekstra sprawa, nie?
W ogóle powiadamianie użytkownika o aktualizacjach oprogramowania jest dyskusyjną decyzją. Tylko na jakim poziomie dialogować z opiekunem komputera osobistego? chyba mimo wszystko z użytkownikiem, jako że w roli admina występuje sporadycznie. Zaś aktualizacja w tle, bez zgody, też musi budzić sprzeciw.
W takim razie możliwość wyłączenia powiadomień przez użytkownika jest na miejscu. Zresztą wyobraź sobie, że musi to zrobić admin -- powiedzmy Ty -- a jak nie zrobisz, to żona/syn/córka/brat/matka czy kto tam jeszcze musi je znosić, kiedy chce coś pilnie napisać. Bez sensu.
W instalacjach linuksowych za sprawdzanie aktualności wersji odpowiada odrębny pakiet (rpm albo deb) w ramach instalacji. Przyznam, że usuwam go zawsze przed zainstalowaniem; system ma pracować dla mnie tak jak ja chcę, zamiast bombardować setkami powiadomień.
Instalacja dla Windows jest monolityczna, taki łatwy zabieg raczej się nie uda.

@ Firefox
FF ma kompletną konfigurację pod adresem about:config. Za aktualizację odpowiadają klucze: app.update.auto i app.update.enabled. Zmieniasz na false i masz święty spokój; W help/about możesz zawsze sprawdzić samodzielnie, czy nie ma nowej wersji.
JJ
LO (7.6|24.2) ∙ Python (3.12|3.10) ∙ Unicode 15 ∙ LᴬTEX 2ε ∙ XML ∙ Unix tools ∙ Linux (Rocky|CentOS)
Minio
Posty: 323
Rejestracja: śr sie 01, 2012 1:48 am
Lokalizacja: (Poznań|Dziwnów), Polska

Re: Przyszłość LibreOffice i OpenOffice [przewidywania]

Post autor: Minio »

heillos pisze:No jasne, użytkownicy nie mają co robić, jak czytać, że wydana wersja główna, nie-beta nie jest fajna, bo gdzieś tak developerzy piszą. To produkt dla hakerów czy dla userów?
Tyle lat używasz otwartoźródłowego oprogramowania tworzonego przez społeczność i nadal nie wiesz, że to nie są produkty dla zwykłych użytkowników? Jedyne oprogramowanie o otwartym kodzie źródłowym, które nie wymaga od użytkownika czytania, badania, sprawdzania, orientowania się i dowiadywania różnych szczegółów na własną rękę to to, za którym stoją ogromne firmy (np. Android, Chrome).

Żeby była jasność — ogólnie, ja się z Tobą zgadzam. TDF zbyt mało eksponuje dość nieintuicyjny schemat wersjonowania LO. Premiera wersji 4.0.0 była z tego punktu widzenia totalną porażką — reklamowano jako gotowy produkt coś, co miało w najlepszym wypadku status kandydata do wydania. Jasne, marketingowo był to dobry ruch. Ale nawet nie chcę myśleć ile osób wtedy usłyszało o LO, dało mu szansę i zraziło się do niego na resztę życia.
Tylko dopóki ktoś nie podrzuci sensownej propozycji jak to zmienić, będzie jak jest. Narzekać jest łatwo, ale to nigdzie nas nie doprowadzi. Diagnoza aktualnej sytuacji to dopiero początek. Np. ja nie mam czasu, siły ani ochoty aby coś z tym zrobić, więc staram się raczej tłumaczyć, jak jest i co z tym fantem zrobić.
heillos pisze:Generalnie to mi się nie podoba takie podejście. Lepsze co prawda niż Firefoksa, który kuźwa sam się aktualizuje i przez pewien czas to w ogóle psuł się po takiej aktualizacji jak konto było bez praw admina, ale i tak jest to niestety upierdliwe.
Jestem więcej niż przekonany, iż większość użytkowników woli używać najnowszych wersji oprogramowania (przynajmniej póki aktualizacja jest darmowa). Opiera się to na zazwyczaj poprawnym założeniu, że nowsza wersja nie jest gorsza niż wcześniejsza.
Jeżeli Tobie przeszkadza powiadomienie o dostępności nowszej wersji i chcesz mieć pełną kontrolę nad tym, co i gdzie jest zainstalowane, to odznacz sobie jedno pole wyboru w opcjach programu. Jesteś w mniejszości i musisz ponosić koszty tego, że nie odpowiadają Tobie ustawienia domyślne. Ta sama zasada obowiązuje wszędzie indziej na świecie.
Mój blog o używaniu LibreOffice
LibreOffice 4.2.6, Debian testing amd64
Awatar użytkownika
heillos
Posty: 164
Rejestracja: wt cze 02, 2009 8:19 am

Re: Przyszłość LibreOffice i OpenOffice [przewidywania]

Post autor: heillos »

Jan_J pisze: W ogóle powiadamianie użytkownika o aktualizacjach oprogramowania jest dyskusyjną decyzją. Tylko na jakim poziomie dialogować z opiekunem komputera osobistego? chyba mimo wszystko z użytkownikiem, jako że w roli admina występuje sporadycznie. Zaś aktualizacja w tle, bez zgody, też musi budzić sprzeciw.
W takim razie możliwość wyłączenia powiadomień przez użytkownika jest na miejscu. Zresztą wyobraź sobie, że musi to zrobić admin -- powiedzmy Ty -- a jak nie zrobisz, to żona/syn/córka/brat/matka czy kto tam jeszcze musi je znosić, kiedy chce coś pilnie napisać. Bez sensu.
Taaa... Tylko jak masz tak jak ja miałem jeszcze do niedawna, 500 userów na 40 komputerach, to daje 20000 wyłączeń.

Jan_J pisze: W instalacjach linuksowych za sprawdzanie aktualności wersji odpowiada odrębny pakiet (rpm albo deb) w ramach instalacji. Przyznam, że usuwam go zawsze przed zainstalowaniem; system ma pracować dla mnie tak jak ja chcę, zamiast bombardować setkami powiadomień.
Ano niestety...
Jan_J pisze: FF ma kompletną konfigurację pod adresem about:config. Za aktualizację odpowiadają klucze: app.update.auto i app.update.enabled. Zmieniasz na false i masz święty spokój;
Znów na poziomie usera :D Aczkolwiek w FF coś poprawili i już sam się nie próbuje aktualizować, jak nie jest odpalany z admina.
Minio pisze:Tyle lat używasz otwartoźródłowego oprogramowania tworzonego przez społeczność i nadal nie wiesz, że to nie są produkty dla zwykłych użytkowników?
Najwyższa pora, żeby było. Ja tak do końca ZU nie jestem, a też nie wiedziałem o tej zasadzie, bo skąd? Używam po prostu LO i już. Na stronie głównej gdzie jest pobieranie nie jest nic napisane. Angielskiego nie znam, w listach developerskich nie uczestniczę, skąd miałem wiedzieć?
Minio pisze: Tylko dopóki ktoś nie podrzuci sensownej propozycji jak to zmienić, będzie jak jest.
Ale przecież sensowne propozycje są od lat stosowane w wielu projektach, czyli linie rozwojowe i linie stabilne. Jeżeli coś jest rozwojowe, to nie wydaje się tego jako Fajna Superwersja 4.0. No dobra, wydaje się, np. śp. KDE tak wydało sobie 4.0 jako zupełnie nieużywalne coś.
Minio pisze:
heillos pisze:Generalnie to mi się nie podoba takie podejście. Lepsze co prawda niż Firefoksa, który kuźwa sam się aktualizuje i przez pewien czas to w ogóle psuł się po takiej aktualizacji jak konto było bez praw admina, ale i tak jest to niestety upierdliwe.
Jestem więcej niż przekonany, iż większość użytkowników woli używać najnowszych wersji oprogramowania (przynajmniej póki aktualizacja jest darmowa).
Taaa... Też tak miałem z Firefoksem do wersji 20, jak się okazało, że się robi sajgon ze stronami, a nawet interfejs nie działa właściwie. I musiałem downgradować do 19 i blokować możliwości aktualizacji.

Albo to, że przez automatyczne aktualizacje Firefoksa masie ludzi nagle np. przestał działać dostęp do banku (ING), bo wtyczka z banku była niezgodna z nowszą wersją, bo Mozilli odbiło i uznała, że Normalne Numerowanie Wersji zostanie zepsute, żeby zrobić na złość twórcom zewnętrznych rozszerzeń. Efekt -- część moich klientów nie wzywała mnie do obniżania wersji i wyłączania aktualizacji, tylko sami przeszli na IE.
heillos pisze:Opiera się to na zazwyczaj poprawnym założeniu, że nowsza wersja nie jest gorsza niż wcześniejsza.
Raczej zazwyczaj niepoprawnym...
heillos pisze: Jeżeli Tobie przeszkadza powiadomienie o dostępności nowszej wersji i chcesz mieć pełną kontrolę nad tym, co i gdzie jest zainstalowane, to odznacz sobie jedno pole wyboru w opcjach programu. Jesteś w mniejszości i musisz ponosić koszty tego, że nie odpowiadają Tobie ustawienia domyślne. Ta sama zasada obowiązuje wszędzie indziej na świecie.
Tylko patrz, że to głupie. 500 moich userów i tak sobie nie zaktualizują LO, bo po prostu nie mają odpowiednich praw. A są nękani notorycznie dymkami. I nawet jeśli faktycznie oni wolą nowsze, to se mogą woleć do woli...

W ogóle to produkty OpenSource paradoksalnie są niedostosowane do niby logicznej pracy user-nieadmin. Przez wiele lat Firefox nie chciał w ogóle działać w domenie Windows 2k. Potem naprawili, to się znów psuł próbując się samodzielnie zaktualizować. Poprawili. W końcu jest chyba dobrze. To teraz OO/LO się bawi w nękanie userów dymkami o nowej wersji. Mniej to szkodliwe niż poprzednie błędy firefoksa, ale Twoje czy Mateusza nastawienie wskazuje, że w ogóle się nie myśli o tym, że ktokolwiek może chcieć używać programów w sieci, na wielu stanowiskach, z wieloma userami, bez bycia adminem, bez samowolki, z chęcią zachowania jednolitości itp.

Mi już to wisi, bo odebrałem 2 tygodnie temu wypowiedzenie i teraz już też będę głównie Pojedynczym Userem z Prawami Admina, a poza tym, redukuję swoje komputerowe powiązania do minimum. I może faktycznie to jest droga komputeryzacji... Jak widzę co się stało z KDE, co się stało z GNOME [1], co się dzieje z Ubuntu i innymi programami, to faktycznie możliwości wszystkiego będą leciały w dół i już.

[1] Szczególnie ,,rozbawiła'' mnie ostatnio sprawa usunięcia trybu dwupanelowego w Nautilusie. Argumentacja: ,,No bo coś tam źle działało z tabletami, a w ogóle to po wuj komuś dwa panele, jak se można odpalać dwa nautilusy (nazwane zresztą teraz Files/Plikami, dla utrudnienia guglania), ustawiać je obok siebie i mieć tak emulację dwóch paneli''. No i pewnie chłopaki nawet mają rację, ZU ma w dupie jakąkolwiek wygodę, bo i tak nie umie z niej skorzystać.
Minio
Posty: 323
Rejestracja: śr sie 01, 2012 1:48 am
Lokalizacja: (Poznań|Dziwnów), Polska

Re: Przyszłość LibreOffice i OpenOffice [przewidywania]

Post autor: Minio »

heillos pisze:Najwyższa pora, żeby było.
Nigdy nie będzie. To wynika z całego kontekstu społeczno-kulturowego — wzorów, wartości, celów oraz tego, kto i w jakim celu funkcjonuje w społecznościach tego typu.

Aby oprogramowanie było wygodne dla użytkowników, jego twórcom musi zależeć na popularności programu. W ogromnej większości przypadków motywacje programistów są inne.

Zauważ że oprogramowanie o otwartym kodzie źródłowym sprawdza się niemal wszędzie poza desktopem. Sprawdza się oprogramowanie specjalistyczne (Blender, R, TeX). Sprawdza się oprogramowanie serwerowe (Apache, nginx, MySQL, PostgreSQL). Sprawdzają się języki programowania (python, ruby, PHP). Sprawdza się oprogramowanie, którego twórcy mają interes w zdobyciu popularności (produkty Google, Ubuntu).
LibreOffice zaś, odnoszę wrażenie, ma problem z tożsamością. Na początku wszystko wyglądało w porządku. Cele były jasne — stworzyć oprogramowanie, za którego rozwojem stoi fundacja, stworzyć dobre warunki techniczne do dalszego rozwoju, usunąć zaszłości z kodu źródłowego, przyśpieszyć rozwój. Teraz, gdy chyba wszystkie te cele zostały osiągnięte, trochę brakuje pomysłu, co robić dalej.
heillos pisze:Ale przecież sensowne propozycje są od lat stosowane w wielu projektach, czyli linie rozwojowe i linie stabilne. Jeżeli coś jest rozwojowe, to nie wydaje się tego jako Fajna Superwersja 4.0. No dobra, wydaje się, np. śp. KDE tak wydało sobie 4.0 jako zupełnie nieużywalne coś.
A LO nie ma linii rozwojowej i stabilnej? Przecież ma — każde wydanie staje się stabilne w okolicach 3 lub 4 wersji poprawkowej.

W każdym razie to, o czym piszesz, to właśnie najlepsze potwierdzenie tezy o specyficznych właściwościach społeczności rozwijających wolne oprogramowanie i ich niedostosowaniu do potrzeb „zwykłego użytkownika” (odkładając chwilowo na bok rozważania, kim w ogóle jest ten mityczny ZU). Te społeczności tworzą programiści którzy często mają tendencję do deprecjonowania roli mniej uchwytnych czynników, np. marketingu. Wydaje im się, że jak umieścić dany komunikat gdzieś w informacjach o wydaniu, to sprawa będzie załatwiona. Zupełnie ignorują całą sferę marketingu, której zresztą nie rozumieją. Tak właśnie było w przypadku KDE 4.0.0. W informacjach o wydaniu było wyraźnie napisane, że jest to bardziej migawka dla developerów i prezentacja skończonego API niż gotowy produkt. Komunikat dotarł do programistów i administratorów, którzy są przyzwyczajeni do czytania informacji o wydaniu. Nie dotarł zaś do zwykłych użytkowników, którzy się rzucili na nową wersję. I zawiedli tak bardzo, że po 5 latach nadal rozszarpują stare rany, czego Twoja wypowiedź jest najlepszym przykładem.
(Tak się składa, że używam KDE od wersji 4.6.x i uważam, że to naprawdę dobry kawałek softu).

heillos pisze:Tylko patrz, że to głupie. 500 moich userów i tak sobie nie zaktualizują LO, bo po prostu nie mają odpowiednich praw. A są nękani notorycznie dymkami. I nawet jeśli faktycznie oni wolą nowsze, to se mogą woleć do woli...
Nie mają? Ja w Windowsach nie siedzę, ale wydaje mi się, że większość programów można zainstalować jako użytkownik. Są wtedy dostępne tylko dla użytkownika, który je zainstalował.
W każdym razie — zgłoś błąd. Napisz wszystko to, co napisałeś tutaj — że w środowiskach wielostanowiskowych, gdzie administrator dba o oprogramowanie a użytkownik nie ma uprawnień do instalacji, ten dymek do niczego nie prowadzi i nie powinien się pojawiać. Przypuszczam, że przekona to programistów i w którejś wersji znajdzie się odpowiednia poprawka.
heillos pisze:ale Twoje czy Mateusza nastawienie wskazuje, że w ogóle się nie myśli o tym, że ktokolwiek może chcieć używać programów w sieci, na wielu stanowiskach, z wieloma userami, bez bycia adminem, bez samowolki, z chęcią zachowania jednolitości itp.
Moje nastawienie wskazuje, że ja nie myślę o używaniu programów w sieci, na wielu stanowiskach, z wieloma userami, bez bycia adminem itp. Bo nie myślę. Używam LO na swoim prywatnym laptopie i nie czuję potrzeby martwienia się czymś, co mnie nie dotyczy.

Ale nie utożsamiaj moich poglądów z poglądami, celami czy potrzebami twórców LO lub członków TDF.
Mój blog o używaniu LibreOffice
LibreOffice 4.2.6, Debian testing amd64
Awatar użytkownika
heillos
Posty: 164
Rejestracja: wt cze 02, 2009 8:19 am

Re: Przyszłość LibreOffice i OpenOffice [przewidywania]

Post autor: heillos »

Minio pisze: Aby oprogramowanie było wygodne dla użytkowników, jego twórcom musi zależeć na popularności programu. W ogromnej większości przypadków motywacje programistów są inne.
Dlatego za pakietem powinna stać też jakaś firma.
Minio pisze: Zupełnie ignorują całą sferę marketingu, której zresztą nie rozumieją. Tak właśnie było w przypadku KDE 4.0.0. W informacjach o wydaniu było wyraźnie napisane, że jest to bardziej migawka dla developerów i prezentacja skończonego API niż gotowy produkt. Komunikat dotarł do programistów i administratorów, którzy są przyzwyczajeni do czytania informacji o wydaniu. Nie dotarł zaś do zwykłych użytkowników, którzy się rzucili na nową wersję.
Rzucili jak rzucili. Rzucili to się wydawcy systemów. Ja tam nigdy się nie rzucałem na kompilowanie KDE ani na wersje z jakiś pobocznych repozytoriów. Ale KDE 3.x zniknęło z systemów i tak się skończyło.
Minio pisze: (Tak się składa, że używam KDE od wersji 4.6.x i uważam, że to naprawdę dobry kawałek softu).
Nie wiem, wciąż jest zbyt wolne na mój sprzęt, żebym mógł potestować.
Minio pisze:
heillos pisze:Tylko patrz, że to głupie. 500 moich userów i tak sobie nie zaktualizują LO, bo po prostu nie mają odpowiednich praw. A są nękani notorycznie dymkami. I nawet jeśli faktycznie oni wolą nowsze, to se mogą woleć do woli...
Nie mają? Ja w Windowsach nie siedzę, ale wydaje mi się, że większość programów można zainstalować jako użytkownik.
Nie mają i nie mają mieć.
Minio pisze: Są wtedy dostępne tylko dla użytkownika, który je zainstalował.
W każdym razie — zgłoś błąd. Napisz wszystko to, co napisałeś tutaj — że w środowiskach wielostanowiskowych, gdzie administrator dba o oprogramowanie a użytkownik nie ma uprawnień do instalacji, ten dymek do niczego nie prowadzi i nie powinien się pojawiać. Przypuszczam, że przekona to programistów i w którejś wersji znajdzie się odpowiednia poprawka.
Nie znam angielskiego. Nie umiem zgłaszać błędów. Nigdy tego nie robiłem i mnie to przerasta.

Minio pisze: Moje nastawienie wskazuje, że ja nie myślę o używaniu programów w sieci, na wielu stanowiskach, z wieloma userami, bez bycia adminem itp. Bo nie myślę. Używam LO na swoim prywatnym laptopie i nie czuję potrzeby martwienia się czymś, co mnie nie dotyczy.

Ale nie utożsamiaj moich poglądów z poglądami, celami czy potrzebami twórców LO lub członków TDF.
Nie utożsamiam. Tylko szerszą tendencję zauważam.
Minio
Posty: 323
Rejestracja: śr sie 01, 2012 1:48 am
Lokalizacja: (Poznań|Dziwnów), Polska

Re: Przyszłość LibreOffice i OpenOffice [przewidywania]

Post autor: Minio »

heillos pisze:Dlatego za pakietem powinna stać też jakaś firma.
Może i powinna, ale nie stoi. Dokładniej — nie stoi żadna duża, która z LibreOffice chciałaby uczynić swój flagowy produkt. O ile dobrze pamiętam, większość zmian w kodzie pochodzi od pracowników Red Hata i Novella. Ale te firmy celują jednak w inne rynki i dla nich LO jest produktem pobocznym.

O tyle AOO wydaje się być w trochę lepszej sytuacji — IBM sprawia wrażenie żywo zainteresowanego marką OpenOffice. A IBM to jednak gracz innej klasy niż wspomniane Red Hat i Novell.
(Czy rzeczywiście jest w lepszej sytuacji — nie wiem. Nie śledzę zbyt dokładnie rozwoju AOO).
heillos pisze:Nie znam angielskiego. Nie umiem zgłaszać błędów. Nigdy tego nie robiłem i mnie to przerasta.
Napisz mi w wiadomości prywatnej dokładnie:
- jak wygląda sytuacja?
- co chciałbyś uzyskać?
- dlaczego obecne działanie jest nieodpowiednie?
- co można/należy/powinno się zrobić, aby było w porządku?
Wyślę w Twoim imieniu zgłoszenie do programistów. Teraz nie mam zbyt dużo wolnego czasu, ale najpóźniej zrobię to w drugiej połowie czerwca.
Im dokładniej opiszesz całą sytuację, tym większa będzie szansa na reakcję, więc przyłóż się do tego. Lepiej żebyś wysłał mi to później, niż żebyś wysłał opis po łebkach.
Mój blog o używaniu LibreOffice
LibreOffice 4.2.6, Debian testing amd64
ODPOWIEDZ